Komentarz do artykułu Belarus protests: Opponents of Lukashenko lose heating and water, Protesty na Białorusi: oponenci Łukaszenki tracą ciepło i wodę, Marc Bennetts, The Times, 18 listopada 2020. Wersja angielska: Collective protagonist.
Ach, wirtualna polityka BeLaLandu.
“Mieszkańcy powiedzieli, że bio-toalety pomalowane w czerwono-białe flagi opozycji zostały dostarczone do dzielnicy rano w dniu, w którym krany wyschły. Nie jest jasne, kto to zrobił, ale niektórzy mieszkańcy podejrzewają, że ruch był celowym aktem kpiny ze strony urzędników sympatyzujących z Łukaszenką.”
Cała sprawa jest kpiną. Reżim i jego “opozycja” są doskonale zgodni w sprawie biało-czerwono-białych flag i symboliki Wielkiego Księstwa Litewskiego, herbu Pogoni i flag Księstwa, podczas unii z Polską w Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Teraz reżim stara się przywłaszczyć tę historię jako własną, udając, że robi to opozycja. Białoruś jako państwo nie ma historii. Mamy tu do czynienia z długofalowym myśleniem historycznym.
Ktoś musi zapłacić za te wszystkie rekwizyty wystawiane podczas “protestów” i je wykonać. Jak to zwykle bywa w krajach komunistycznych, bohater jest kolektywem, a fałszywa opowieść przedstawiana jest jako wyjaśnienie sytuacji.
Masowe “protesty” i przejawy jakiejś dezaprobaty nie są niczym nowym. Zrobiono to wiele razy wcześniej. Potępiano kapitalistów, zamożniejszych rolników, ludzi niezależnych umysłów, skompromitowanych komunistycznych urzędników. To, co widzimy dzisiaj, nie jest niczym nowym.
“Protestujący” żyją wśród kłamstw i praktykują kłamstwa w życiu codziennym.
@LechSBorkowski
You must be logged in to post a comment.