LS Borkowski
Komunikat 29, Polska, 4 sierpnia 2015
Zorganizowana Przemoc Społeczna w Polsce
W roku szkolnym 2011/12 nasza rodzina została zaatakowana serią prowokacji jednocześnie w miejscach naszej pracy i nauki. Obszerne informacje na ten temat przekazywaliśmy najwyższym władzom państwowym od 2012 roku. Pojedyncze przypadki lub nieprawidłowości mogłyby się zdarzyć w różnych miejscach świata. Jednak długa seria patologicznych zdarzeń nie może być przypadkowa. Próbując interpretować kolejne zdarzenia i łamanie prawa w wykonaniu przedstawicieli władz różnych instytucji, w różnych środowiskach, w kontekście przypadkowych zdarzeń szybko doszlibyśmy do absurdu. Regularność i powtarzalność patologii świadczy o działaniu zorganizowanym i celowym.
W listach i komunikatach porównaliśmy dzisiejsze polskie realia do sytuacji i zdarzeń typowych dla obozów koncentracyjnych. Podstawową relacją międzyludzką w tym kontekście jest relacja dozorca – więzień. Sytuacje te dotyczą wszystkich obszarów życia społecznego. Najbardziej dotkliwe skutki traktowania nas jak więźniów odczuwamy w miejscach naszej pracy. Od lat trwa obława, które ma doprowadzić nas do śmierci społecznej. Konstruowane są prowokacje i zastawiane są pułapki.
Jest to zorganizowana przemoc kolektywu władzy nad rodziną. Nic nowego. Mamy do czynienia z kontynuacją przemocy komunistycznej. Jest to ta sama przemoc w nowych dekoracjach. Te same kłamstwa. Te same schematy znęcania się nad człowiekiem. Oficjalnie – dość prymitywna, niekończąca się opowieść o modernizacji. Że tylko wy, że tylko dzięki wam. Rzeczywiście, więzień ma szansę polepszyć swój byt materialny dzięki dozorcom. Oni decydują. W rzeczywistości jest to działalność ludobójcza.
Rodowód tych prowokacji jest całkowicie komunistyczny. Stosowane są powtarzalne, dobrze wyćwiczone schematy. Osoby biorące w tym udział zostały przeszkolone. Pamiętajmy, że znajdujemy się na polach śmierci. Komuniści zrobili wszystko, aby unicestwić cywilizację tworzoną przez parę tysięcy lat. Na zgliszczach tej cywilizacji zorganizowali obóz koncentracyjny. W liście z 22 maja 2013 MG napisała
„Żyjemy przecież na zgliszczach cywilizacji. Stąpamy po polach śmierci. Są to pola śmierci nie tylko fizycznej. Przecież to tu w centrum Europy zamordowano w XX wieku prawdę, godność, przyzwoitość, zdrowy rozsądek, poszanowanie wielowiekowych zwyczajów i tradycji. Tu nadal trwa obóz koncentracyjny ludzkich sumień.”
Infrastrukturę materialną można odbudować i rozwijać. Jednak nieodwracalnie zniszczona została infrastruktura kulturowa i ludzka. Wymordowano i wypędzono całe społeczności. Prześladowano każdego, kto stawał w obronie podstawowych wartości ludzkich.
W czasie komunizmu też były różne partie i stronnictwa. Dzisiejsza premier rządu była członkiem Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego. Czy była to partia opozycyjna do PZPR? A ustępujący prezydent B. Komorowski? Pracował w redakcji Słowa Powszechnego, gazety stowarzyszenia PAX. Czy PAX było organizacją opozycyjną do PZPR? Odpowiedź na oba pytania jest negatywna. Nie było ani jednego stowarzyszenia, ani jednej gazety, które reprezentowałyby poglądy nieakceptowane i niewspierane przez dyktaturę. Więcej. I ZSL i PAX były częścią tego samego aparatu przemocy.
Jeżeli partia, z ramienia której pani premier została posłem, a później premierem, ma słowo „Obywatelska” w nazwie, to dlaczego jesteśmy prześladowani za postawę obywatelską, za próby wzięcia odpowiedzialności za najbliższe otoczenie, za próbę bycia obywatelem właśnie?
Odpowiedź jest prosta. Słowo „Obywatelska” ma tyle wspólnego z obywatelem, co słowo „Robotnicza” z robotnikami w nazwie Polska Zjednoczona Partia Robotnicza.
Ludwik XIV mówił „Państwo to ja”. Sloganem odpowiednim dla dzisiejszych rządów jest „Więzienie to my”.
Tylko w relacji dozorca – więzień może zdarzyć się sytuacja, w której wzorowy pedagog zamiast nagrody otrzymuje naganę od dyrektora szkoły. Podstawowym narzędziem prowokacji jest dezinformacja w formie słownej i pisemnej. Podejmując decyzję na podstawie fałszywej informacji, na przykład w postaci dokumentu przygotowanego przez dyrekcję, który nie jest zgodny z prawem, więzień może wpaść w pułapkę. Ta metoda jest stosowana przeciwko nam od lat.
Udział w fałszerstwach i przestępstwach biorą nauczyciele i wychowawcy młodego pokolenia oraz inni przedstawiciele społeczności szkolnej i akademickiej, przedstawiciele władz i prokuratury. System został zaprogramowany do powtarzania fałszerstw w kolejnych pokoleniach.
W normalnym państwie w cywilizowanym świecie szef instytucji podziękowałby pracownikowi za wysiłek i zaangażowanie. Pochwaliłby. Uśmiechnąłby się. Zrobiłby wszystko, by ułatwić pracę. Polska jednak to nie państwo, a obóz koncentracyjny. Czasem w obozie dozorcy miewają ludzkie odruchy. Nie tutaj. Tu dozorca ma nieustannie wykazywać się sadyzmem. Ma zamęczyć więźnia psychicznie. To typowe metody totalitarne. Być ukaranym przez aparat represji to zaszczyt. Jesteśmy w dobrym towarzystwie: dziadek Małgorzaty Głuchowskiej, rodzice Lecha Borkowskiego i inni członkowie jego rodziny byli więzieni przez kilkadziesiąt lat, jeśli zsumować lata pozbawienia wolności w komunistycznych więzieniach i obozach koncentracyjnych.
Doświadczenie uczy, że nie ma znaczenia, czy dyrektorem jest ten czy ów. Od dziesięcioleci wiadomo, że aparat władzy obsadza stanowiska bezwzględnymi wykonawcami rozkazów, którzy będą zastraszać i znęcać się nad każdym, kto nie zgadza się na łamanie prawa, na kłamstwa i fałszerstwa.
Władze utrudniają nam życie na każdym kroku. Mimo naszej pasji do pracy w naszych zawodach przełożeni robią wszystko, co w ich mocy, by pracę nam obrzydzić i zniechęcić do twórczego wysiłku. MG nie otrzymuje delegacji na wyjazdy na ogólnopolskie i międzynarodowe konkursy pianistyczne. Tracą na tym również uczniowie, pozbawieni wsparcia w kluczowych chwilach edukacji artystycznej. Jest to po prostu perfidne niszczenie wysiłku pedagoga i ucznia. LSB za własne pieniądze kupuje sprzęt komputerowy potrzebny do pracy, książki i ponosi inne wydatki, a w zamian jest od dwudziestu lat poniżany, dezinformowany i dyskryminowany.
Z drugiej strony MG zmuszana jest metodą prowokacji do uczestnictwa w niezrozumiałym i bezproduktywnym przedsięwzięciu z fundacją o bardzo niskiej wiarygodności, na własny koszt i w czasie wolnym od pracy. Tak jak w systemie komunistycznym, tak i dzisiaj organizowane są działania pozorowane. Ich rzeczywisty cel jest ukrywany. Pewne jest jednak to, że nie ma to nic wspólnego z normalną edukacją.
Przełożeni często nie mają cech potrzebnych do pełnienia funkcji kierowniczych. Na stanowisku kierowniczym powinien znajdować się mądry przewodnik, prawdziwy lider. Tymczasem mamy do czynienia z absolwentami komunistycznych kursów inwigilacji, prowokacji i psychologicznej przemocy społecznej. Są najlepszym dowodem tego, że komunizm nie upadł. Jego kadry płynnie przeszły do następnego etapu rozwoju organizacji przestępczej. Sorry, taki mamy przestępczy klimat w tym obozie Polska.
W orzeczeniu Sądu Najwyższego z 4 lipca 2007 stwierdzono, że Rosjanka O. R. (*) nie miała kwalifikacji niezbędnych do zatrudnienia na stanowisku adiunkta w wyższej uczelni artystycznej w Polsce. Pomimo braku kwalifikacji, oraz dorobku, zarówno artystycznego, jak i pedagogicznego, przez wiele lat była zapraszana w charakterze wykładowcy do prowadzenia warsztatów i lekcji otwartych. Przed Rosjanami nawet bez kwalifikacji rozpościerane są w Polsce czerwone dywany, a bezwzględnie niszczeni są niektórzy Polacy. LSB po ukończeniu doktoratu na University of Florida w USA wrócił do Polski. Tu jest nieustannie poniżany i dyskryminowany. Dozorcy dokładają wszelkich starań, żeby doprowadzić go do śmierci społecznej. Przedstawiciele różnych instytucji i ministerstw doskonale wiedzą, kto jest dozorcą, a kto więźniem. Ustawy sejmowe i rozporządzenia ministerialne układane są tak, by przygotować wymówki dla uczestników ludobójstwa społecznego.
Jest bardzo wiele innych przykładów uprzywilejowanego traktowania ludzi blisko związanych z Rosją, które nie jest uzasadnione poziomem merytorycznym. To nie przypadek. Ten imperializm kulturowy, powodujący regres kultury polskiej, jest po prostu kontynuacją zniewolenia po drugiej wojnie światowej. Kształcenie artystyczne ma ogromne znaczenie dla przyszłości kultury polskiej. Zarówno decyzje zatrudnienia kadry rosyjskiej w szkołach polskich, jak i zmuszanie uczniów i pedagogów do grania utworów na podstawie zafałszowanych rosyjskich i radzieckich wydań nutowych są oznaką polityki długofalowej.
Warto przypomnieć, że tym samym czasie, kiedy prowadzono przeciwko nam intensywną kampanię metodami przemocy psychologicznej, w pobliżu występował Chór Aleksandrowa. Celem występów tego chóru było zapewne podtrzymywanie więzi środowiskowych i przypominanie, że wszystko pozostało tak naprawdę po staremu. Może połączyć na jednym koncercie pieśni nazistowskich Niemiec i bolszewickiej Rosji? Te klimaty znakomicie się zespolą z polskimi realiami obozowymi.
Jesienią 2014 szykowano kolejną trasę tego chóru po Polsce. Kiedy LSB wysłał krótki list do organizatora trasy z pytaniem, czy chór będzie prezentował także wytwory kultury więźniów komunistycznych obozów koncentracyjnych, trasę odwołano, a odpowiedź organizatora właściwie nie zawierała żadnej informacji. Nieprzypadkowo terminy koncertów obejmowały okres między rocznicą rewolucji październikowej 7 listopada a dniem 11 listopada. Symboliczna unia, prawda? Przemoc symboliczna dociera do nas z każdej strony w słowach, czynach i obrazach. Miliony Polaków widzą codziennie we wiadomościach wieczornych głównego kanału telewizji publicznej symbol sowieckiej dominacji nad Polską.
Kilka dni temu Kancelaria Premiera przysłała dziwną odpowiedź na jeden z naszych listów, skierowaną do LSB. Oferujecie państwo możliwość bezpośredniego kontaktu, aby dowiedzieć się, jak moglibyście pomóc. Sprawa jest bardzo prosta. Kiedy prześladujecie nas, nie pytacie, czy zadawane przez was ciosy sprawiają ból mniejszy czy nie do wytrzymania. Wtedy doskonale wiecie, co macie robić: jak łamać prawa człowieka, jak się nad nami znęcać. A kiedy chcecie upozorować, że „pochylacie się z troską” nad ofiarą prześladowań, pytacie, jak możecie pomóc. Stalin też najpierw zamordował polskich oficerów w Katyniu w 1940, a później udawał, że chciał pomóc generałowi Sikorskiemu w 1941 w odnalezieniu ich, ale miał ograniczone możliwości.
Na tak zadane pytanie odpowiemy, przytaczając przykład z książki „Dolgun” autorstwa Aleksandra Dolguna. Pracownik ambasady amerykańskiej w Moskwie, obywatel USA, Alexander Dolgun po bezprawnym aresztowaniu go przez tajne służby Związku Radzieckiego w 1948 chciał skorzystać ze swoich praw. Poprosił o tłumacza. Przysłano człowieka, który w tłumaczeniu całkowicie odwrócił sens jego odpowiedzi. Dolgun nie przyznawał się do żadnej winy. Natomiast w wersji przetłumaczonej przyznał się do zarzutów śledczego. Zeznanie sfałszował tłumacz, udając, że tłumaczy słowa aresztowanego. To tylko jedna z niezliczonych prowokacji, jakim poddane były ofiary prześladowań komunistycznych. Niestety, ta scena więzienna z tłumaczem ma szersze znaczenie i jest nadal aktualna w dzisiejszej Polsce. W obozie koncentracyjnym Polska.
Małgorzata Głuchowska, M.A.
Lech S. Borkowski, Ph.D.