Mordowanie Pamięci 1 Czerwca 2014

LS Borkowski

Komunikat 12, Polska, 1 czerwca 2014

Mordowanie Pamięci

9 kwietnia 2014 do grupy osób zajmujących czołowe stanowiska aparatu państwowego, w tym do premiera i prezydenta Polski wysłany został list Małgorzaty Głuchowskiej. Oto jego treść.

9 kwietnia 2014 w zielonogórskiej Państwowej Szkole Muzycznej I i II stopnia zawisła gazetka upamiętniająca męczeństwo muzyków uwięzionych w obozach koncentracyjnych, którą zatytułowałam “Muzyka w obozach koncentracyjnych”. Wisiała na przeznaczonym dla niej miejscu niespełna dwie godziny. Wczesnym popołudniem zadzwoniła do mnie dyrektor szkoły i poinformowała mnie, że moją gazetkę zdjęto. Zostałam wezwana na rozmowę do gabinetu pani dyrektor.

Muzyka w Obozach Koncentracyjnych. Gazetka ścienna wywieszona przez Małgorzatę Głuchowską 9 kwietnia 2014 w PSM I i II stopnia w Zielonej Górze
Muzyka w Obozach Koncentracyjnych. Gazetka ścienna wywieszona 9 kwietnia 2014 przed południem przez Małgorzatę Głuchowską w Państwowej Szkole Muzycznej I i II stopnia w Zielonej Górze. Gazetka została natychmiast zdjęta.

Dotąd pani dyrektor nie miała zastrzeżeń do moich gazetek, które raz w miesiącu wieszałam w tym samym miejscu. Zadanie takie miałam wykonywać z polecenia pani dyrektor, która jednak nie uznała za stosowne skonsultowania tego pomysłu ze mną. Po prostu narzucono mi to zadanie, czyniąc mnie członkiem “zespołu ds. edukacji wizualnej” bez pytania mnie o zgodę. Nie zakomunikowano mi nawet tego osobiście. Zadbano o to, bym już na wstępie doznała poniżenia. Pracę tę wykonywałam starannie, możliwie jak najlepiej. Przygotowanie każdej gazetki wymagało poświęcenia dużej ilości czasu, zebrania sporej ilości materiału z różnych źródeł, z książek i ze źródeł i publikacji dostępnych w Internecie. Pomysł najpierw trzeba sformułować, zgromadzić odpowiednią ilość tekstu i obrazów, z których później należy ułożyć pewną narrację. W tej narracji dominuje obraz. Starałam się robić tak, by tekst był uzupełnieniem obrazu.

Od początku roku szkolnego, aż do dziś, dyrekcja nie przekazała mi ani jednego słowa uwagi, pochwały czy krytyki. Ani jednego słowa zachęty. Zrozumiałe jest już teraz dla mnie to, że więzień obozu koncentracyjnego nie powinien oczekiwać komunikacji ze strony dyrekcji, jakby był kimś równym dozorcom. Więzień ma się dowiadywać ze swoich codziennych poniżeń i upokorzeń, że jest tylko więźniem. Ma na raty i w odosobnieniu odczuwać to swoje poniżenie.

Nikt też ani razu nie pytał, czy ponoszę jakiekolwiek koszty w związku z przygotowaniem gazetek. Skąd brały się arkusze kolorowego papieru? Zdjęcia? Wydruki? Zapewne nie jest rolą obozowych dozorców dociekać takich elementarnych spraw. Więzień to więzień. Ma ponosić swoje koszty w milczeniu. Jest to przecież element tego niekończącego się ciągu codziennych poniżeń.

Więzień ma się sam czuć, powoli i systematycznie, coraz bardziej wdeptany w ziemię tym brakiem zainteresowania i ewidentnie niesprawiedliwym traktowaniem. Celem jest przecież zniszczenie jego psychiki. Więzień nie po to jest więźniem, żeby go potraktować dobrym słowem, czy nie daj Boże, pochwalić.

Więzień ma tę swoją śmierć społeczną przeżywać na raty, dzień po dniu. Dzisiejszy obóz koncentracyjny nie jest już takim prymitywnym miejscem odosobnienia, jak kiedyś. Dzisiaj więźnia się bije przede wszystkim mentalnie. Jego psychika ma nie wytrzymać napięcia. Najlepiej, gdyby doszło do samolikwidacji psychicznej, a może i fizycznej.

Cóż, w obozie koncentracyjnym Polska nie wolno używać sformułowania “obóz koncentracyjny”. Pust’ wsiegda budiet’ sołnce!

Jakże inną wymowę ma dziś hasło “Nigdy więcej!” w odniesieniu do straszliwych błędów ludzkości. Dziś to hasło oznacza “nigdy więcej tak głupich błędów w polityce eksterminacji!” Nigdy więcej zostawiania tak oczywistych materialnych śladów znęcania się nad ludźmi! Likwidować ich bez zostawiania śladów: przede wszystkim psychicznie!

Niszczenie pamięci odbywa się wielowymiarowo i dotyczy przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Decyzje o tym, jak pamięć będzie fałszowana jutro, podejmowane są dzisiaj.

Mój dziadek Aleksander Głuchowski był więźniem obozów w Kozielsku i Griazowcu, a po powrocie z Anglii w 1947, więźniem Urzędu Bezpieczeństwa. Tam w więzieniu UB mordercy komunistyczni dokończyli to, czego nie zdążył wykonać Związek Radziecki. Dziadek uniknął przecież strzału w tył głowy z rąk katów Moskwy. Jednak fakt uwięzienia w UB nie został odnotowany w “Bazie danych ofiar represji sowieckich 1939-56” Ośrodka KARTA z 2013 r., stworzonej ze środków publicznych i przekazanej do Instytutu Pamięci Narodowej.

Orodek KARTA, sfałszowana baza danych osób represjonowanych przez Związek Radziecki wydana w 2013 finansowana z pieniędzy publicznych
Płyta CD wydana przez ośrodek KARTA w 2013 ze sfałszowaną bazę danych.

W tej samej bazie danych brak jakichkolwiek informacji o dziadkach i rodzicach mojego męża, Lecha Borkowskiego. Najwyraźniej podjęto decyzję o zatajeniu przed potomnymi faktu, że kilkudziesięciu ludzi sprzeciwiło się ludobójstwu Związku Radzieckiego z lat 1939-40 i 1944-5 i wolało zdać się na niepewny los, niż złożyć przysięgę wierności mordercom z Katynia. W grupie tych kilkudziesięciu był Bolesław Borkowski, ojciec męża.

Mama męża, Irena Borkowska także z nikim nie chciała walczyć. Aresztowano ją w 1949 za podzielenie się żywnością i udzielenie schronienia polskim partyzantom działającym na terenie powiatu brasławskiego. Ją i jej rodzinę, która również została uwięziona, także postanowiono wymazać z historii. Rodzice męża łącznie byli więzieni przez siedemnaście lat w sowieckich obozach koncentracyjnych.

Nic dziwnego zatem, że prześladowanie rodziny męża kontynuowane jest dzisiaj, jeśli zdamy sobie sprawę z faktu, gdzie żyjemy. Znajdujemy się w obozie koncentracyjnym, na bramach którego wypisano hasło “Solidarność czyni wolnym”. Solidarität macht frei!

Zrozumiałe jest i to, że każdy pretekst jest wykorzystywany, by uniknąć mówienia o zbrodniach sowieckich z lat 1939-40 i późniejszych. Stąd bierze się zagłuszanie sprawy Katynia i wielu innych zbrodni upozorowaną nieporadnością w sprawie śledztwa dotyczącego katastrofy lotniczej w Smoleńsku w 2010. Bełkot dotyczący tej ostatniej sprawy wykorzystywany jest przede wszystkim do odwrócenia uwagi od wszystkich wymienionych wyżej spraw. Jest to nic innego, jak znęcanie się dozorców nad więźniami obozu koncentracyjnego Polska.

Niszczenie pamięci wynika z narracji obozu koncentracyjnego, w której tylko dozorcy mają imię i nazwisko. Więźniowie mają być anonimowi. W ramach tej narracji dopuszczalne jest chodzenie na groby ofiar dawno już pomordowanych. Ten rytuał to dobra przykrywka dla znęcania się nad żywymi.

Małgorzata Głuchowska, M.A.
Lech S. Borkowski, Ph.D.

English version