Komentarz do artykułu redakcyjnego Navalny’s brave battle should be ours too, Odważna walka Navalnego powinna być również naszym udziałem, w The Sunday Times, 24 stycznia 2021. Wersja angielska: The uber-hyped narrative.
Artykuły The Times poświęcone protestom nie są szczególnie pouczające. Naprawdę nie w nich ma informacji poza luźną posypką z garści haseł. Można by pomyśleć, że mamy do czynienia z nową religią, protestologią. Protestologia to dziennikarski junk food. Niezdrowa, choć dostarcza kalorii. Brak w niej ma wartości odżywczych. Aktywiści wychodzą na ulice, protestują i bum! Jest news. Czy aby na pewno? Protest w Wielkiej Brytanii czy USA to nie to samo co ‘protest’ w Rosji lub w innych częściach Europy Wschodniej.
Jeśli istnieje taka gotowość do protestu w Rosji lub gdzie indziej w bloku komunistycznym, dlaczego wyznawcy Kościoła protestologii nie akceptują walki z totalitarną spuścizną komunistyczną?
Klasa rządząca w Rosji po 1990 roku, jak prawie wszędzie indziej w bloku komunistycznym, pozostała taka sama jak przed 1990. Protesty należą do abc technologii politycznej. ‘Protestujący’ są członkami tej samej klasy rządzącej. Fałszywe konflikty są chlebem powszednim życia publicznego w komunizmie 2.0.
Oglądałem media relacjonujące setki protestów w innym komunistycznym kraju, w Polsce. Jednak nigdy w życiu codziennym nie widziałem żadnego śladu rzekomo “gorączkowej” atmosfery prowadzącej do protestów. Dotyczy to zarówno czasu przed 1990 r., jak i po tej dacie.
Hiper-rozdmuchane protesty są idealnym narzędziem kształtowania narracji. Zdyscyplinowane komunistyczne oddziały społeczne, mogą organizować protesty przeciwko czemukolwiek, a tym samym narzucać praktycznie każdą arbitralnie wybraną narrację publiczną. Metoda jest wypróbowana i przetestowana.
Zwróćcie uwagę na całkowitą nieobecność w The Times tematyki związanej z ludobójstwem komunistycznym.
@LechSBorkowski