Przed mauzoleum Lenina
Ten dzień widzę znowu i znowu –
ten dzień – nigdy nie zapomnę o nim:
Wiatr surowy i rześki dął
i śnieg leżał na Placu Czerwonym.
Pamiętam, że zachodziło słońce
nad Mauzoleum, po pięknym dniu.
Grzeszny człowiek, po latach błądzeń
wreszcie dotarłem tu.
Ileż by jeszcze trąb, żałobnych nut!
Bo, że umarł, to ciągle boli –
ten, który centrum globu przesunął na wschód.
ramieniem proletariackiej woli.
Przysięgam, już nigdy nie będę słaby,
pióro w płomień przemienię i niech się promieni.
Oto nowe stulecie. A tylko dwie sylaby
L E N I N.
You must be logged in to post a comment.