List Dra Hab. Lecha S. Borkowskiego do Sejmowej Komisji Edukacji Nauki i Młodzieży 11 Października 2012

Na list odpowiedzi nie otrzymałem.


11 października 2012

Szanowni Państwo,

Kadencję prof. Kudryckiej jako Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego należy uznać za zdecydowanie nieudaną.

Pracuję na Wydziale Fizyki na Uniwersytecie im. A. Mickiewicza w Poznaniu od 1995 roku. Otrzymałem doktorat z fizyki na University of Florida w Gainesville, USA. Studia wyższe ukończyłem w Polsce.

Od chwili zatrudnienia w UAM do chwili obecnej nie pozwolono mi prowadzić wykładów na kierunku fizyka. Jest to oczywisty dowód dyskryminacji.

Rzekoma walka z plagiatami w wykonaniu Pani Minister to działania pozorne, o czym przekonałem się na własnej skórze, kiedy zgłosiłem uczelnianej administracji fakt popełnienia plagiatów przez studentów.

Mój przewód habilitacyjny był prowadzony bardzo nieprawidłowo. Recenzenci przedstawili recenzje na bardzo niskim poziomie naukowym, w zasadzie fałszujące obraz moich badań i nieprawidłowe pod względem etycznym.

Badania naukowe z dziedziny nadprzewodnictwa i dynamiki nieliniowej neuronów i układów neuronalnych prowadzę na sprzęcie prywatnym. Jako teoretyk w swojej pracy wykorzystuję m.in. komputer PC kupiony za własne pieniądze. Natomiast władze wydziału najpierw zmusiły mnie do prowadzenia zajęć informatycznych, a następnie pozbawiły mnie wsparcia materialnego w tym zakresie. Doszło więc do tego, że dofinansowywałem zarówno pracę dydaktyczną, jak i naukową z własnej kieszeni. Wyjazdy konferencyjne nieraz dofinansowałem z prywatnych środków. W czasie tych wyjazdów kilkakrotnie nocowałem w schroniskach młodzieżowych, ponieważ nie było mnie stać na hotel. Nie jest to kwestia braku pieniędzy na uczelni, a raczej sposobu ich dzielenia. Ja na przykład oceniam swoje naukowe potrzeby finansowe na ok. 10-12 tysięcy złotych rocznie. Moje publikacje z ostatnich lat dowodzą, że można za niewielkie pieniądze prowadzić badania naukowe na wysokim poziomie.

Owszem, złożyłem swego czasu podanie o grant. Ale nie otrzymałem go, mimo że ubiegałem się o niewielkie pieniądze. Później okazało się, że kilkakrotnie moja praca badawcza była obiektem kradzieży intelektualnej.

W roku 2009 odkryłem przejście wielomodowe, nowe zjawisko w dziedzinie dynamiki nieliniowej, a następnie w 2010 roku udowodniłem, że istnieją dane eksperymentalne potwierdzające odkrycie teoretyczne. Nikt wcześniej nie zdawał sobie sprawy, że takie zjawisko może istnieć, ani że można je zaobserwować eksperymentalnie. Co więcej, zjawisko odkryłem w kontekście badań nad dynamiką neuronów. Może zatem być wykorzystane w badaniach neurologicznych i może mieć zastosowania kliniczne. Znaczenie tego odkrycia znacznie wykracza poza badania neurofizjologii, bowiem w swej istocie dotyczy dynamiki układów nieliniowych.

Ten sukces został w świecie dostrzeżony. Ostatniego lata wygłosiłem wykład dotyczący mojego odkrycia na konferencji w Trinity College na Uniwersytecie Cambridge, w jednym z najbardziej znaczących dla nauki światowej. Ale przez swoją macierzystą uczelnię jestem traktowany źle.

W nauce polskiej nie obowiązuje merytokracja. Z jednej strony jest środowisko uprzywilejowane, a z drugiej są jednostki bezwzględnie niszczone. Widać wyraźnie, że nie liczą się dokonania i zasługi merytoryczne. Decyduje przynależność do grupy trzymającej władzę. Jest podział na dwiżeńców i liszeńców.

Pochodzę z rodziny prześladowanej w czasach komunistycznych. Moi rodzice byli więźniami politycznymi stalinowskich obozów koncentracyjnych i byli represjonowani także później w PRL. Nie miałem więc przed sobą żadnych perspektyw w PRL. Okazuje się jednak, że i dzisiaj jestem liszeńcem.

Trzeba sobie jasno powiedzieć, że od upadku komunizmu uczelnie nie zostały naprawione. Chciałbym się zatem z Państwem spotkać celem przedstawienia problemów środowiska akademickiego.

Z poważaniem,

dr hab. Lech S. Borkowski
Wydział Fizyki
Uniwersytet im. A. Mickiewicza w Poznaniu